warszawa.repertuary.pl
Film

Control


Reżyseria: Anton Corbijn

Repertuar filmu "Control" w Warszawie

Brak repertuaru dla filmu "Control" na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.

Plakat filmu Control
Tytuł oryginalny: Control
Czas trwania: 121 min.
Produkcja: Wielka Brytania/Australia , 2007
Premiera: 7 marca 2008
Dystrybutor filmu: Gutek Film

Reżyseria: Anton Corbijn
Obsada: Sam Riley, Samantha Morton, Alexandra Maria Lara

Był ponury i ekscentryczny. Chorował na epilepsję. Miał w sobie wielkie pokłady nienawiści i ogromną potrzebę sławy. Miał też dwie kobiety – żonę i kochankę. Nie umiał wybrać żadnej z nich. Wybrał śmierć.
Ian Curtis – wokalista genialnej grupy Joy Division.

Film Corbijna nie jest grupowym portretem Joy Division. Jest mroczną opowieścią o egzystencjalnych udrękach Iana Curtisa. Reżyser stara się odmitologizować postać wokalisty legendarnej kapeli i pokazać człowieka uwikłanego w świat, w którym sobie nie radzi. Kanwą tej historii jest autobiograficzna książka żony Curtisa - Deborah.


Średnia ocena: 5.0
rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0 rating 5.0
Oceniono 2106 razy. | Oceń film

Wasze opinie

zakochana. 27. sierpnia 2008, 12:41

Zauroczył mnie film. Pełen jest metafor i niesamowitych tekstów. Mogłabym oglądać go bez przerwy. Muzyka Joy Division jest niesamowita, myślę więc, że ten film pomoże zrozumieć niektóre teksty Iana Curtisa.

góral 19. kwietnia 2008, 17:11

Johnny i Divt - przed moim seansem (a jestem długoletnim fanem JD) było wiele osób, które w rozmowach podkreślały że nie znają muzyki JD, jak wychodziły po seansie w milczeniu - widać było po nich "piętno filmu" (jakby to górnolotnie nie zabrzmiało - może to też kwestia kameralnego kina - a nie żadnego multiplexu), uważam, że jeżeli ludzie po obejrzeniu tego filmu pobiegną po płyty JD (co już się dzieje) to bardzo dobrze, w ogólnym zalewie tandety, jeżeli ktoś sięgnie po płyty JD to tylko bardzo dobrze dla muzyki, polskiej publiki i polskiego rynku muzycznego. Uważam że my którzy znamy JD od lat, nie możemy być snobami, że ta muzyka, to tylko dla nas, jeżeli ludzie chcą poznawać tak dobrą muzykę to tylko wielki plus dla nich, w radiu ani w tv jej niestety nie usłyszą, wielki plus zatem dla CONTROL

divt 3. kwietnia 2008, 14:52

Smutnym byłoby to gdyby ludzie, którzy po obejrzeniu filmu ''owczym pędem'' popędza do sklepów po płyty JD nigdy tej muzyki nie odkryli....
Poza tym nie uważam by była to muzyka ważna w ''pewnych etapach życia''. JD i Curtis to przełom w muzyce.. legenda niczym Johnny Cash czy Ray Charles...
Co do pieniędzy... film na pewno na siebie zarobił... a zarabianie pieniędzy w kinematografii jest czymś zupełnie naturalnym... lecz pewne filmy robi sie również z czystego sentymentu- reżyser i autor zdjęć zarazem był związany z grupa, zdjęcia robił Ianowi za życia, tworzył videoclipy do utworów... jak choćby do Atmosphere.... nawiasem mówiąc- czarno-biały....

Johnny 30. marca 2008, 20:12

Moim skromnym zdaniem film jest całkowicie nieudany. Jako osoba dla której muzyka Joy Division była ważna na pewnym etapie życia (teraz już nie jest), podszedłem do filmu z mieszaniną nadziei i obaw (wiem, że głupio to brzmi) no i niestety sprawdziły się te drugie. Po pierwsze: po jasną cholerę ta czarno-biała stylistyka?! Żeby oddać klimat ,,industrialnych przedmieść końca lat 70"??? A może ,,rozdartej duszy Iana?" Pretensjonalne aż do bólu. Gra aktorów nijaka ; momentami dłużyzny jakich dawno nie oglądałem... Ech, w zasadzie jedyne co jest w tym filmie na poziomie,to muzyka (sic!). Reszta to szmira... Poza tym nie mogę pozbyć się wrażenia, iż główną inspiratorką powstania filmu była żona Curtisa, dla której sława byłego to znakomita możliwość do zarobienia forsy... Z resztą teraz zapewne duża część osób po obejrzeniu filmu, owczym pędem podąży do najbliższego sklepu z zamierem zakupienia płyt JD. Smutne...

divt 27. marca 2008, 16:16

dla wszystkich których film 'trąci nudą' ... W filmie wykorzystanych zostało wiele skrótów myślowych odnoszących sie do subiektywnej biografii Iana napisanej przez jego żonę Deborach (naprawdę warta przeczytania przed lub tez po obejrzeniem filmu..).
Film sam w sobie jest krotko mówiąc urzekający. Zdjęcia poruszające, nie chciałbym wysuwać daleko idących wniosków lecz dla mnie osobiście szare odcienie zobrazowały rozdarcie osobowości Curtisa... brak zdecydowania i niemożność wyboru miedzy 'tym co 'czarne' a 'białe'. Dodatkowo podkreśliły industrialny klimat przedmieść Manchesteru z końca lat 70.
Sama idea nakręcenia filmu biograficznego o Ianie i Joy Division zasługuje na poświecenie jej choćby 2h... film wskrzesza legendę a zarazem pokazuje mroczna stone wrażliwości człowieka. Po seansie polecam wycieczkę na zakupy... płyta CLOSER na długo pozostanie w waszej pamięci.....
Film wielowymiarowy- równie przerażający jak inspirujący....

maga 27. marca 2008, 11:22

Super film.Warto oglądnąć i pomyśleć dlaczego w tak młodym wieku wielu artystów tragicznie zakończyło swój żywot. Presja tłumu,wyścig szczurów,nadwrażliwość...? Długo pozostaje w pamięci i muzyka Joy Division powraca w pamięci. Polecam.

Goblyn 20. marca 2008, 23:32

Oj a ja chyba bede musiał się, przynajmniej częściowo z jarkiem zgodzić. Media jak media, ale ogólnie komentarze nt. Control, które czytałem przed pójściem do kina były bardzo pozytywne i ... pewno zbyt mocno się nimi zasugerowałem. W każdym razie film jest dość ładny wizualnie, momentami zabawny i muzyka... - oczywiście bez komentarza;) To by było tyle jeśli idzie o pozytywy... Co do reszty to chwilami film się dłuży, a znowóż to dostajemy super skróty a la: urocze obrazki, plenery i dwa "zdania" wypowiedziane przez bohaterów: 1 - "Zróbmy se dziecko" 2 - "Ok". No super, tylko czemu to taką sztucznością trąci? Dalej, spodziewałem sie również głębszego wniknięcia w osobowość i myśli Curtisa żeby zrozumieć motywy, które go doprowadziły do oczywistego końca, a w filmie usłyszałem 2/3 cytaty i wniosek, że jak sie ma dwie kobiety i dziecko to najlepiej ze sobą skończyć. Dobrze, że co nieco z tekstów Joy Division czytałem już wcześniej i wiedziałem czego dotyczą... Też i aktorzy wypadli dość blado, nawet nie czarno-biało a szaro wtapiąjąc się w szary klimat okolicy;) Jak chcecie się czegoś dowiedzieć o życiu w tamtych czasach to polecam dokument o Sex Pistols (dalszego tytułu nie pamiętam chyba - "Wściekłość i brud") Control jest jakoś zbyt uładzony w swoich pocztówkowych ujęciach, żadnej wściekłości czy brudu tu nie ma.... Ani punka ani depresyjnej psychodeli a w takich odcieniach chyba powinien oscylować film o JD... Ogólnie - spłaszczone i naciągane przedstawienie ciekawej postaci, takie tam pitu-pitu, a mogło to być coś na prawde fajnego, żal...
Nawet krytykowany przez wielu "Skazany na Bluesa" o podobnej tematyce, mimo pewnej banalizacji, bardziej mnie wciągnął i wzruszył...

M. 20. marca 2008, 17:12

Głęboki, mocny, poruszający. Wyszłam z kina ogłuszona, oddzielona od rzeczywistości grubą szybą przeżywając wciąż obrazy z tego niezwykłego filmu.

Przemek 20. marca 2008, 11:53

Jarek!
jakie media, jaki szum wokół tego, moim skromnym zdaniem pięknego filmu. Publiczność widocznie chodzi na "Rambo" itp.

Dance dance dance dance dance to the radio ! 18. marca 2008, 17:48

jestem zachwycona :) . wszystkim . grą aktorów . muzyką . a jakie zdjęcia! . to trzeba zobaczyć. totalnie w klimacie . moje uwielbienie dla tego filmu i wszystkiego z nim związanego nie zna granic . poważnie . dalej mnie trzyma za serce . i mam nadal dreszcze jak o nim pomyśle .

jarek 16. marca 2008, 18:39

niestety nie zgadzam sie z wami... film jest nudny .... tylko media zrobily z niego nie wiadomo jak wybitne dzielo... bialoczarna estetyka obrazu nie sprawdza sie ... swiata duchowego iana curtisa nie poznamy .... obrazu lat 70 nie poznamy .... tekstow piosenek nie przeczytamy... zobaczymy jednowymiarowa fotke idola... na moim seansie bylem sam topokazuje ze publicznosc to watpliwe dzielo ma w nosie... i dobrze ...nie chodzcie bo sie zanudzicie recenzje powyzej to obraz tego jjak media mmaca ludziiom w glowie i oni zaczynaja gadac glosem mediow ze to wybitne... mowcie co naprawde myslicie i czujecie

fibiaszek 15. marca 2008, 11:41

jedyny film, który do tej pory który obejrzałam z zaciekawieniem, subtelny ale i brutalnie rzeczywisty sposób odzwierciedla życie głównego bohatera, jeszcze więcej takich filmów proszę, gorąco polecam

góral 14. marca 2008, 11:26

świetny film, reżyser poradził sobie z co tu dużo mówić legendarną postacią w sposób doskonały, film, który mnie wchłonął na 2 godziny POLECAM !!!, trochę się uśmiechnąłem przed wejściem słysząc rozmowę paru osób które kompletnie nie znały Joy Division

nikka 11. marca 2008, 18:35

Pierwszy od kilku miesięcy film, który naprawdę mnie poruszył. Po stokroć warto.

seBA 9. marca 2008, 15:38

dobry.tylko i az tyle.w porzadku

hibera 7. marca 2008, 15:22

Absolutnie rewelacyjny! Można opowiedzieć o życiu muzyka bez hollywoodzkiego efekciarstwa. Koniecznie musicie zobaczyć!

jay 2. marca 2008, 13:30

bardzo dobry film. nie musisz byc fanem joy division. goraco polecam. (po raz pierwszy bylem na TPS swietna zabawa nie wiedzac jak bedzie film)

mojobeat 26. lutego 2008, 20:07

Niewątpliwie jeden z lepszych niezależnych filmów ostatnich lat. Bałem się, że będzie on raczej tylko dla wtajemniczonych znających historię charyzmatycznego i tragicznego zarazem Iana Curtisa, aż nadto dobrze. Nic z tych rzeczy. Zadowoli zarówno fanów jak i tych nieznających historii Joy Division. Jest to, z jednej strony, studium post-punkowej alienacji, która okazuje się zadziwiająco ludzka. Z drugiej, opowieścią o cierpiącym człowieku, który zmaga się z wieloma własnymi sprzecznościami i demonami, oraz którego twórczość zmieniła muzyczny świat na zawsze. Naprawdę cudowny i zarazem przejmujący film, który zostanie z wami na długo. Jako wstęp do filmu polecam również obejrzenie teledysku "Atmosphere" w reżyserii właśnie Corbijna z 1988.

Dodaj nowy komentarz Control

Twoja opinia o filmie: