Nieprzeciętnie nudny mega
kicz.
Właśnie wróciłem z kina i
mam tą wątpliwą przyjemność jako
pierwszy zamieścić tutaj swoją
opinię na temat tego arcydzieła.
Poszedłem na ten film nie
spodziewając się ambitnego kina,
mając podejście typowo
rozrywkowe, ale to co zobaczyłem
przerosło moją odporność na
chałę kinową. Fabuła prosta jak
konstrukcja cepa, efekty
specjalne były lepsze w Bolku i
Lolku, a o grze aktorskiej nie
wspominam nawet bo bym się
wygłupiał. Owszem, film już od
pierwszych minut trzyma w
napięciu i już do końca widza
nie opuszcza walka nerwów, która
skupia się na jednej myśli:
wyjść już, czy za chwilę. Z
każdą minutą czułem mocniej, że
pracuję na niestrawności, ale
postanowiłem doczekać do końca w
nadziei, że może jednak będzie
jakiś punkt kulminacyjny i
wszystko się jakoś sklei.
Niestety, reżyser konsekwentnie
drążył ten absurd, wszyscy się
pozabijali i ten biedny 13-latek
nie miał już kogo ratować, na
czym film się kończy. Gdyby
aktorzy mówili cyrylicą, być
może miał bym więcej
wyrozumiałości dla tego filmu, a
tak żal wyrzuconych pieniędzy.
Szczerze odradzam, a jeśli mimo
to wybierzecie się na ten film,
to zalecam iść na czczo lub z
toolkitem w postaci torebki dla
widzów o słabszych nerwach ;)
Pozdrawiam.
300: Poczatek Imperium
300: Poczatek Imperium
rez.Jan Kowalski obsada:
Jan Kowalski, Katarzyna Cichopek, Mariusz Pudzianowski
grany w:
CinemaCity, Silverscren, Multikino, Baltyk
Nieprzeciętnie nudny mega kicz.
Właśnie wróciłem z kina i mam tą wątpliwą przyjemność jako pierwszy zamieścić tutaj swoją opinię na temat tego arcydzieła. Poszedłem na ten film nie spodziewając się ambitnego kina, mając podejście typowo rozrywkowe, ale to co zobaczyłem przerosło moją odporność na chałę kinową. Fabuła prosta jak konstrukcja cepa, efekty specjalne były lepsze w Bolku i Lolku, a o grze aktorskiej nie wspominam nawet bo bym się wygłupiał. Owszem, film już od pierwszych minut trzyma w napięciu i już do końca widza nie opuszcza walka nerwów, która skupia się na jednej myśli: wyjść już, czy za chwilę. Z każdą minutą czułem mocniej, że pracuję na niestrawności, ale postanowiłem doczekać do końca w nadziei, że może jednak będzie jakiś punkt kulminacyjny i wszystko się jakoś sklei. Niestety, reżyser konsekwentnie drążył ten absurd, wszyscy się pozabijali i ten biedny 13-latek nie miał już kogo ratować, na czym film się kończy. Gdyby aktorzy mówili cyrylicą, być może miał bym więcej wyrozumiałości dla tego filmu, a tak żal wyrzuconych pieniędzy. Szczerze odradzam, a jeśli mimo to wybierzecie się na ten film, to zalecam iść na czczo lub z toolkitem w postaci torebki dla widzów o słabszych nerwach ;) Pozdrawiam.