warszawa.repertuary.pl
Profile

Profile: telegram

Films comments:

Cloud Atlas telegram, 27. listopada 2012 godz. 11:54

FANTASTYCZNY, wciągający, piękny!
Jeśli ktoś liczy na kino trzymające w napięciu, dramatyczne zwroty akcji i efektowne sekwencje pościgów (choć wszystkie te elementy w filmie są) - niech sobie odpuści. Film może troche zbyt patetyczny i w nadmiarze epatujący wielkimi słowami - ale... wszystko mu mogę wybaczyć. Ten film to magia kina w czystej postaci. Obrazy, muzyka, postaci - zniewalające. Satysfakcja ze składania fabularnych klocków w całość też gwarantowana.

Skyfall telegram, 30. października 2012 godz. 13:15

MAJSTERSZTYK! Zdecydowanie marsz do kina!!!
Nie rozumiem, skąd tyle jęków i stęków... Zarzuty czasami absurdalne - że za mało gadżetów, za mało podstępów i za mało dziewczyn, a zły to w ogóle Zły nie jest (a był nim taki chłystek jak np. w "Die another day"??). Ludzie, ile można kręcić to samo! Film w genialny sposób miesza stare z nowym. W przeciwieństwie do pobrzednich "bondów" z Craigiem, tu są dokładnie wszystkie elementy typowe dla Bonda: wracają Q i Moneypenny, są gadżety i martini z wódką, są typowe gierki słowne bohaterów, są oszłamiające scenerie i 2 dziewczyny, z których jedna ginie, jest zły z fizycznym defektem itd. - ALE: wszystko podane w nowy i zaskakujący sposób. Że nie wspomnę o ogromnej liczbie odniesień do starych "bondów" - zarówno w warstwie tekstowej, jak i elementów filmowych. Javier Bardem w swojej roli absolutnie genialny - w ogóle aktorstwo mamy tu najwyższej próby. Jest w filmie może więcej melancholii, zadumy, więcej spojrzenia wstecz, ale obraz bynajmniej nie traci na widowiskowości. Scena otwierająca - tempo zapiera dech w piersiach! Wszystkich zachęcam do udania się do kina i przekonania na własne oczy!
Nie sugerujcie się negatywnymi opiniami tutaj - a w szczególności tą użytkownika robson02, który nie dość, że po polsku się wysłowić nie umie, to jeszcze po chamsku i bez ostrzeżenia zdradza końcówkę filmu... Sprawdźcie sami, wszystkim, których znam, film się podobał bardzo.

Super 8 telegram, 21. czerwca 2011 godz. 16:25

Bardzo sympatyczny film na letnie popołudnie - skrzyżowanie "E.T." i "Goonies", umiejętnie osadzone w klimacie lat 70. Na kolana nie rzuca, zagadka też średnio zagadkowa, ale czas w kinie upływa szybko i człowiek się może zrelaksować. A po wyjściu z kina szybko o filmie zapomnieć.

The Imaginarium of Doctor Parnassus telegram, 14. stycznia 2010 godz. 15:04

Jestem zaczarowany i oczarowany!
Zuepłnie nie rozumiem tych wszystkich negatywnych komentarzy. Że historia nieklarowna? Jak dla mnie przejrzysta i zupełnie zrozumiała - a pewne niedopowiedzenia trzeba sobie po prostu dopowiedzieć. Plastycznie to jak dla mnie bije roz- i przereklamowanego AVATARa: tu mamy erupcję wyobraźni, tam fajerwerk beznamiętnej techniki. Jeśli dodac do tego aktorstwo pierwszego sortu... Polecam zdecydowanie! Kino autorskie i zupełnie inne niż rzeczony AVATAR, ale zdecydowanie warto dać się uwieść Gilliamowi. Jeśli ktoś jednak preferuje historie typu Pocahontas w kosmosie (z nieodzownymi scenami z wielkim buuum), może niech sobie faktycznie odpuści.

2012 telegram, 12. listopada 2009 godz. 12:33

TOTALNE DNO!!!
Jestem wściekły, że zmarnowałem prawie 3 godziny z życiorysu i 23 złote. Efekty w porządku, z tym że w sumie może się ich z 20 minut zbierze - wszystkie są zresztą w skrócie w zajawkach. Niestety, autorzy zamiast na efekty postawili na fabułę - a to niestety w tym gniocie KATASTROFA! Bzdura goni bzdurę, niedorzeczności osiągają poziom śmieszności, a całość jest miksem najbardziej wyświechtanych kalek i schematów z "holiłódzkich" produkcji - i, co jeszcze gorsze, z poprzednich popłuczyn Emmericha. Trzymać się od kina z daleko - i nie dać się zwieść trailerom!!!

District 9 telegram, 10. listopada 2009 godz. 14:41

Bardzo dobry, jestem naprawdę pod wrażeniem! Zwłaszcza po tych wszystkich gniotach SF, których wysyp mieliśmy w ostatnim czasie (latach nawet)... Tu najważniejsza jest historia, efekty są drugorzędną sprawą. No i bez bardzo hollywoodzkiej sztampy, choć końcówka słodziutka ;-)

Mummies: Secrets of the pharaohs 3D telegram, 10. listopada 2009 godz. 14:39

Obrazki z Egiptu ładne, treść też nie najgorsza... Zwłaszcza dla kogoś, kto się z tą problematyka nigdy nie zetknął. Tylko zbyt krótki ten filmik, no i więcej efektów 3D by się przydało, skoro już to w IMAX idzie.

Broken Embraces telegram, 2. października 2009 godz. 13:25

Po prostu Almodovar - cudowny, urzekający, wciągający... Może nie angażuje emocjonalnie tak bardzo jak "Porozmawiaj z nią" - ale i tak to kino najwyższej próby!

Inglourious Basterds telegram, 22. września 2009 godz. 11:02

Świetna groteska historyczna - dynamiczna, inteligentna, skrząca się humorem, z niespodziewanymi zwrotami akcji i pełnokrwistymi bohaterami. Po prostu Tarantino w całej krasie. Oglądanie to jak zwykle czysta przyjemność.

Brüno telegram, 16. lipca 2009 godz. 12:09

Oczywiście - wulgarny, prostacki, żenujący... ale przy tym nieodparcie śmieszny (choć rzecz jasna na swój specyficzny sposób). Na moim seansie cała sala zaśmiewała się do łez. Wywiad z Harrisonem Fordem - perełka. Mebelki dla Pauli Abdul podobnie. A końcówka rozłożyła mnie już zupełnie :-) A przy tym w prowokacyjny sposób rozprawiający się z American way of life... Polecam scenę castingu dla dzieci - przerażający pean na cześć ludzkiej głupoty.

Transformers: Revenge of the Fallen telegram, 29. czerwca 2009 godz. 12:18

Bajeczka z wielkim łubu-dubu w finale (ech, ci amerykańscy żołnierze i wielkie słowa o ojczyźnie...), ale w wakacyjne popołudnie - czemu nie? Amerykańska papka lekka, łatwa i przyjemna.

Angels & Demons telegram, 25. maja 2009 godz. 11:27

Lekkostrawna komercyjna papka - w sam raz na wiosenne, bezrefleksyjne popołudnie. Bzdura goni bzdurę, ale akcja leci wartko, a widoki Rzymu przepiękne. Można zobaczyć - i zapomnieć.

The Curious Case of Benjamin Button telegram, 20. lutego 2009 godz. 16:07

Niestety, film nie porywa. Zadziwiające, jak z tak nośnego i oryginalnego pomysłu ktoś taki jak Fincher tak niewiele wyciągnął. Powstała nudnawa historia miłosna a rebours - na dodatek oparta na oklepanej (ale Oscarowej) klamrze fabularnej: w obliczu śmierci pewna pani wspomina, jak to się drzewiej kochało... Skąd my to znamy? "Titanic"? "Angielski pacjent"?... Szkoda, jak dla mnie - zmarnowana szansa. A za co Pitt miałby Oscara dostać - to już jest dla mnie całkowita zagadka.

The Mummy: Tomb Of The Dragon Emperor telegram, 3. sierpnia 2008 godz. 01:15

Fabularna kalka z poprzednich filmów. W sumie niczym się od nich nie różni poza sztafażem chińskim. Wiadomo, olimpiada idzie, o Chinach głośno, każdy chce zarobić... Da się obejrzeć, ale do klimatu przygody dużo dalej.

Death at a Funeral telegram, 3. grudnia 2007 godz. 13:23

Doskonała komedia!
Nic dodać, nic ująć - po prostu wreszcie autentycznie śmieszna komedia!

Stardust telegram, 23. października 2007 godz. 14:34

Świetna bajka!!! Dla każdego!
Wreszcie jakiś film fantasy zrobiony z polotem - i niezbędną chyba w tego typu produkcji ironią. Kapitalne odprężenie po ciężkim dniu :-)

Transformers telegram, 21. sierpnia 2007 godz. 18:17

Stracona szansa na coś lepszego.
Pierwsza połowa jest niezła - cała historia jest traktowana z przymrużeniem oka, a niektóre sceny są wręcz wyśmienite. Niestety, druga połowa filmu to już klasyczna hollywoodzka nawalanka bazująca na dodatek na wszelkich możliwych ogranych już do bólu schemtach (dzielni amerykańscy żołnierze, piękna informatyczka i jej tłusty czarny pomocnik, pozorny ciamajda wykazujący się bohaterstwem itd. itp. - skąd my to znamy?). Końcówka jest już tak totalnie nadęta i patetyczna, że oglądać to trudno.

Love and Other Disasters telegram, 20. lipca 2007 godz. 12:05

Ten trailer jest lipny!!! Czy nikt tego w KSK nie kontroluje??
Właściwy jest np. tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=- lc6C4juTVg

Pirates of Caribbean: At Worlds End telegram, 1. czerwca 2007 godz. 15:10

Peter, nie czepiaj się błahostki...
Rozumiem Twoje zniesmaczenie ortografami, bo sam je odczuwam, ale dlaczego w związku z tym nie używasz polskich znaków diakrytycznych? To nie jest SMS, tylko wpis na forum. A teraz wychodzi, że przyganiał kocioł garnkowi...

Pirates of Caribbean: At Worlds End telegram, 30. maja 2007 godz. 10:49

Jedno słowo: PRZEKOMBINOWANY.
Za dużo wątków, postaci, wolt scenariusza; czasem trudno nadążyć, kto z kim i dlaczego. Humor, jeśli się pojawia, to często jakby na siłę. Gdzieś zgubiła się lekkość pierwszej części, za to nagromadzenie efektów specjalnych imponujące. Ale cóż, taka wada sequeli.
Obejrzeć można, ale mam nadzieję, że widzom zostanie już oszczędzone poszukiwanie ze Sparrowem (choćby, jak tu, zmultiplikowanym) źródła życia.

Scoop telegram, 17. kwietnia 2007 godz. 11:25

Stary, dobry Allen...
Fabuła, jak to bywa u Allena, pretekstowa, ale dialogi skrzące się humorem i ironią - perełka! Film sto razy zabawniejszy od wszystkich reklamowanych głośno "komedii roku".

300 telegram, 27. marca 2007 godz. 09:53

Kino o niczym dla dużych chłopców.
Wizualnie - świetnie, choć wbrew zachwytom nie do końca oryginalnie (jak dla mnie, to miks "Gladiatora", "Sin City" i "Władcy pierścieni"). Natomiast fabularnie - bardzo średnio, oględnie rzecz ujmując. Drewniane, nadęte, pełne patosu dialogi (ale cóż, to amerykański film), jedynie z rzadka przełamywane jakim takim humorem. Jeśli już oglądać - to tylko na dużym ekranie. A po wyjściu z kina można zapomnieć.

Goya's Ghosts telegram, 26. marca 2007 godz. 15:13

A kto powiedział, że to ma być film o Goi? ;-)
To film o jego "duchach" - i to jest moim zdaniem w nim bardzo ciekawe: na początku głównym bohaterem wydaje się malarz, potem dziewczyna, ale pod koniec... chyba jednak inkwizytor. Film ciekawy, frapujący, poruszający emocje. Może nie jest to "Amadeusz", ale zobaczyć zdecydowanie warto!

Man cheng jin dai huang jin jia telegram, 26. marca 2007 godz. 15:05

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony!!!
Na film szedłem bez przekonania, spodziewając się kolejnej produkcji, gdzie fajerwerki wizualne zupełnie przesłonią jakąkolwiek treść. A tu niespodzianka! Warstwa wizualna, a owszem - przepiękna, ale jest i treść! Konflikt niemal szekspirowski przedstawiony ciekawie, bez sztampowego rozwiązania. Jak najbardziej zachęcam!

Mrs. Henderson Presents telegram, 18. marca 2007 godz. 01:54

Niestety, rozczarowanie...
A zapowiadało się tak dobrze... Film nie trzyma ani tempa, ani napięcia, humor wymuszony, historia przedstwiona dość nieciekawie i pretensjonalnie. Filmu nie ratuje ani Judi Dench, ani Bob Hoskins. Ani tym bardziej śpiewający piosenkarzyk Will Young.

Notes on a Scandal telegram, 5. marca 2007 godz. 10:36

Genialny film!!!
Dla takich obrazów warto było wynaleźć kinematograf! Wciągająca, poruszająca emocje, choć nieco przewrotna historia, aktorstwo z najwyższej półki (dwie nominacje Oscarowe jak najbardziej zasłużone - szkoda, że bez statuetek), doskonała muzyka Glassa. Czego chcieć więcej? Marsz do kina!

The Fountain telegram, 16. lutego 2007 godz. 23:55

Jasne, że psychologia tłumu. Ale za często w kinie nie działa ;-)
Zresztą nieistotne - film zdecydowanie warty zobaczenia i odczucia.

Ryś telegram, 13. lutego 2007 godz. 21:56

Bardzo dobry film!!!
Śmieszny, inteligentny, choć może odrobinę za długi. Nie rozumiem tego czarnego piaru, który się robi temu filmowi... Że nie dorównuje "Misiowi"? Ależ i w "Misiu" fabuła miała charkter wybitnie pretekstowy (ciekawe, który z malkontentów byłby w stanie dokładnie opowiedzieć fabułe "Misia"), a humor w wielu przypadkach ciągnęła postać niejakiej Aleksandry Kozel (genialna zresztą). "Ryś" jest bardzo zabawny (nie wiem, na jakich senasach bywają niektórzy, ale na moim cała pełna sala pękała ze śmiechu), podszyty absurdem, ale przy tym bardzo prawdziwy (choć nie odnosi się bezpośrednio do nikogo i niczego). Jestem pewien, że wiele z fraz "Rysia" prędzej czy później wejdzie do potocznego języka, a sam film zostanie w pełni doceniony dopiero za kilka lat - jak "Miś".

The Fountain telegram, 11. lutego 2007 godz. 14:04

Piękny, choć smutny...
I nie zgadzam się ani z iskariotą, ani z trupti patakiem - czasami film trzeba po prostu odbierać intuicyjnie, a ten do tego typu należy. Historia może nie najoryginalniejsza, ale podana w bardzo oryginalny sposób, z pięknymi zdjęciami i muzyką. Symbolika rzeczywiście zaczerpnięta z różnych epok i kultur, ale uważam, że to nie łatwizna, ale zmuszenie do niejakiego wysiłku widza. Film godny następcy "Requiem dla snu", choć zupełnie czego innego dotyczy i w inny sposób opowiada. Rzecz niesłychana - na seansie, na którym byłem, ludzie dopiero zaczęli wychodzić po tym, kiedy minęły napisy końcowe...

Perfume: The Story of a Murderer telegram, 25. stycznia 2007 godz. 18:20

A ja film zdecydowanie POLECAM!!!
A Magi i innym oczekującym czegoś bardziej sztampowego i mniej obrzydliwego (choć ja tu nic "obrzydliwego", cokolwiek to znaczy, nie widzę) - polecam po prostu jakąś hollywoodzką produkcję. Tam "Historia mordercy" na pewno będzie zgadzała z Waszymi oczekiwaniami.

Perfume: The Story of a Murderer telegram, 25. stycznia 2007 godz. 11:50

Do Magi. Nie podałaś ani jedengo argumentu - tylko marudzisz, że film jest irytujący...
Jakie masakry? Gdzie tu masz choć jedną scenę jatki w stylu Gibsona? Chyba na innym filmie niż ja byłaś. Poza tym, jak większość tutaj, nie bierzesz pod uwagę, że film jest adaptacją powieści (sprzed ponad 20 lat) zresztą - i to bardzo wierną. By nie rzec: doskonałą! Nie przyszło Ci do głowy, że tytułowe pachnidło, a co za tym idzie - inne elementy filmu - mogą być metaforą? Że całą rzecz można przenieść na wyższy poziom, symboliczny? (Choć dosłowne odczytanie też może być wciągające). Że można wreszcie odczytać film jako postmodernistyczną układankę i żonglerkę konwencjami? Jeśli z tego filmu nie wyciągnęłaś żadnego wniosku ani nie zmusił Cię do żadnego wysiłku intelektualnego, idź po prostu na "Noc w muzeum" - kino grzeczne, ładne i na pewno nie irytujące. Ale wszystkim innym film polecam - jest ŚWIETNY!!!

Dlaczego nie! telegram, 24. stycznia 2007 godz. 12:39

KATASTROFA!!!
DLACZEGO NIE wrzucić do miksera trochę drewna (na aktorów), siana (na dialogi) i płyty z kosza w Tesco (na zgrabną intrygę)? Pewnie, wszystko można, ale po co? Ano, po to, aby nabić kasę panom producentom i sprawić, by śliczniutcy aktorzy zaczęli się pojawiać na rautach organizowanych przez "Galę".
Omijajcie kino szerokim łukiem!

The Prestige agattt, 24. stycznia 2007 godz. 12:31

Świetny, świetny i jeszcze raz świetny!!!
Dawno już nie byłem w kinie pod takim wrażeniem ciekawej historii, mistrzowsko skonstruowanej, zagranej i sfilmowanej. Kto jeszcze nie był - natychmiast marsz do kina!!! Zaręczam, że nie pożałujecie!