Tak, to najpiękniejszy czas w roku. Wszystko wydaje się piękniejsze, prawdziwsze, romantyczne i skupione wokół najbliższych i Świętego Mikołaja. Ale Święta Bożego Narodzenia miewają i tę nieco mniej akcentowaną w popkulturze stronę i trochę czarniejszego niż Mikołaj bohatera. To wyjęty wprost z mrocznych kart europejskich legend Krampus. I o ile Mikołaj nagradza nas za dobro, o tyle Krampus jest jego nieco upiornym lustrzanym obliczem, negatywem Świętego Mikołaja. Krampus karze niegodziwych, rozsiewa rozpad, strach i pogrąża świat w ciemnościach.
To nie będą spokojne święta. Mikołaj daje prezenty, Krampus odbiera dusze…

Max Engel (Emjay Anthony) jest wrażliwym nastolatkiem, który jak co roku czeka na Boże Narodzenie, licząc, że tym razem ich atmosfera będzie inna niż dotychczas. Ale jego dysfunkcyjna rodzina jak zawsze zawodzi. Rozczarowany Max, obraża się na święta, Mikołaja i wszystkie związane z nimi cuda. Nie wie jeszcze, że ta niewiara w ducha świąt ściągnie na niego i jego rodzinę innego ducha… Krampusa – demoniczne wcielenie zła, które przybywa na Ziemię, by ukarać wątpiących w atmosferę świąt.
Energia zła wstąpi we wszystkie bożonarodzeniowe symbole, czyniąc te święta koszmarem. Na szczęście, koszmarem na wesoło. Aniołki i bałwanki staną się krwiożerczymi potworami, pluszowe misie będą czyhać na nasze życie… jeśli komuś uda się przeżyć, będzie to prawdziwy bożonarodzeniowy cud.